poniedziałek, 22 lutego 2016

a może zmiany?

Jestem osobą, która we wszystkim znajdzie jakiś problem i lubi narzekać na każdą błahostkę. Nie myślcie jednak, że każdej napotkanej osobie tylko marudzę, o nie :) Marudzę zwykle tylko najbliższym osobom, ale zwykle i tak nie potrafię im dokładnie opowiedzieć o swoich obawach, nie potrafię wyrzucić z siebie wszystkiego tak, jak to czuję. Gdzieś tam głęboko we mnie siedzi ogrom bólu i strachu. Strasznie mnie niszczy, podcina skrzydła i sprawia, że nie idę do przodu, tylko nieustannie stoję w miejscu. Cały czas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że powinnam ruszyć dupę i walczyć o jakąkolwiek zmianę, ale blokuje mnie to, że boję się zmian i jestem leniem.

Ale jest chyba jeszcze dla mnie nadzieja, bo od niedawna zaczynam czuć, że mogę. Jeśli tylko zechcę, trochę się zmuszę, wtedy będę potrafiła wszystko zmienić. No, może nie wszystko i nie od razu, ale małymi kroczkami coś na pewno zdziałam. Postanowiłam, że będę bardzo starać się zmienić swoje podejście do życia. Zamiast szukać problemów, będę szukać pozytywów. Będę zmieniać swoje życie na lepsze. Przestanę się smucić, będę korzystać z życia, doceniać w każdym calu mojego najcudowniejszego faceta, zacznę ćwiczyć, będę chodzić na wykłady i systematycznie się uczyć (może nie należy to do najprzyjemniejszych, ale zawsze będę miała mniej stresu pod koniec semestru). Nauczę się organizować sobie czas, znajdę go na obowiązki, jak i na przyjemności.

Będziecie trzymać za mnie kciuki? :)

28 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki i przyłączam się - bo też mam zamiar do tego semestru uczyć się systematycznie po zjazdach, żeby na koniec semestru nie mieć takiego armagedonu, jaki zgotowałam sobie teraz. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na bieżąco ciężko jest się zmotywować do nauki :P

      Usuń
    2. Tylko jak mam zjazd co dwa tygodnie, to mam nadzieję, że znajdę w sobie tyle siły, żeby chociaż coś powtórzyć między zjazdami. :P

      Usuń
    3. dzień przed da się wszystko mniej więcej ogarnąć? :D

      Usuń
  2. Chodzenie na wykłady nie zmniejsza stresu, ba! nawet te co nie chodzą zdają częściej :P Prawo studiów :P Ale w końcu zorientujesz się jak i u kogo możesz sobie na co pozwolić, wdrożysz się :) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem tego przykładem, bo nie chodziłam na żadne wykłady a zaliczyłam wszystko w pierwszym terminie :D

      Usuń
    2. Ja się mega przykładałam, stresowałam i zaliczali Ci co przychodzili na lajcie :P więc zaczęłam mniej się stresować i chodzić ciągle i zaliczam na 5 :D :P

      Usuń
    3. ja sie stresowalam tylko troszkę, ale na 5 rzadko kiedy się udało :P

      Usuń
  3. trzeba mimo wszystko starać się myśleć pozytywnie inaczej człowiek zwariuję.
    Ps. mam pytanko z innej beczki jak się nazywa ta czcionka, którą masz napisanego posta? - strasznie mi się podoba ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ja już wariuję, dlatego postanowiłam zmienić myślenie.
      Trebuchet :)

      Usuń
  4. Super postanowienie,nic tylko trzymać kciuki:)
    https://sweetcruel.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jasne! :) Za długo widocznie stałaś w "bezruchu" i jest Ci teraz ciężko coś w swoim życiu zmienić. Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też od jakiegoś czasu zaczynam inaczej na wszystko patrzeć. Zaczęłam szukać we wszystkim pozytywów i wiesz co? Jest super :D okazało się, że świat, który nas otacza nie jest taki zły.
    Życzę powodzenia i pozdrawiam :)
    (http://pisanymyslami.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi ciągle nie jest łatwo znaleźć pozytywy, bo wszędzie widzę negatywy :/ ale będę cierpliwa, wiem że warto :D

      Usuń
  7. Kciuki trzymam zawsze i wszędzie, ponoć jestem w tym skuteczna :D Na zmiany nigdy nie jest za późno, a u Ciebie widzę motywację. Masz bloga, co też może być pomocne np w notowaniu postępów. Relacje mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę co jakiś czas pisać o postępach :) motywacja jest, chociaz czasem gdzieś ucieka. dzięki!

      Usuń
  8. Pewnie, że będziemy! :)
    Myślę sobie, że jak człowiek zaczyna uśmiechać się sam do siebie, do życia, to nagle życie zaczyna uśmiechać się do niego. To długa droga, ale zawsze warta wysiłku, więc powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. często jadąc autobusem, przypominam sobie o usmiechu, ale jakoś dziwnie czuję się siedząc i się uśmiechając, tak po prostu :P

      Usuń
  9. Życzę powodzenia :) ja chciałabym się trochę odgarnąć, ale nie wiem czy mogę liczyć na wiosnę bo jak patrzę za okno to mi zimno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też czekam na wiosnę, już miałam nadzieję, że to początki, a zaczął padać śnieg...

      Usuń
  10. Myślę, że plany są ważne, ale nie warto rzucac sie na wszystko od razu. Ważne sa nawet małe kroki a do przodu, niz wielkie ale tylko pozostajacymi planami. ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI i radości ze spełniania ich. Bo w koncu chodzi o to aby życie sprawiało nam radość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem, trzeba czasu. Nie robię wszystkiego na raz, powoli zaczynam zmieniać parę rzeczy, nie zawsze wychodzi, ale zawsze jestem krok do przodu :)

      Usuń
  11. Jasne ze będziemy trzymać kciuki, życzę powodzenia :D/Karolina

    OdpowiedzUsuń